To była największa tragedia mojej diety - pieczywo. Kupne gotowe bezglutenowe jest po prostu okropne... nieliczne firmy robią dobre bułeczki. Można je nawet włożyć do piekarnika na chwilę, by uzyskać chrupiąca skórkę. Niestety ta przyjemność kosztuje.
Po około 5-6 miesiącach spróbowałam upiec własny chleb. Moje wyobrażenie o pieczeniu chleba, jego wyrabianiu, czekaniu aż wyrośnie kojarzyło się z ciężką pracą.
A tu niespodzianka, na opakowaniu mąki Schar błyskawiczny przepis :)
Składniki:
- 05, kg mąki
- 2 opakowania suszonych drożdży
- 1/2 łyżeczki soli
- 3 łyżki oliwy (wedle gustu - ja dodaję z pestek winogron)
- 0,5 l ciepłej wody
Wszystkie składniki mieszamy, przekładamy masę (bardzo klejącą) do formy i stawiamy w ciepłym miejscu na 30 min pod ściereczką do wyrośnięcia. Po tym czasie wstawiamy wyrośnięte ciasto do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C na 50 minut.
Szybko, prosto i bezproblemowo. Po 2-3 dniach chlebek nadaje się na wspaniałe grzanki!
W czasie gdy chleb się piecze przyjaciele zamawiają pizzę, gdyż jest to wymarzona potrawa na poimprezowe śniadanie :) zaskakujące, że zamiast pałaszować chleb z masłem, pochłaniam wierzch wegetariańskiej pizzy co inspiruje do przygotowania własnych blatów bezglutenowych i wrzucenia ich do zamrażalnika na takie chwile!!! Przepis pojawi się zapewne po którejś kolejnej poimprezowej niedzieli :D
Smacznego!
U mnie podobne;)
OdpowiedzUsuń